Nanokryształy
imię lub nick: Cześć, czy ktoś może pomóc w zrozumieniu pojęcia nanokryształu? Nie mogę znaleźć
satysfakcjonującej definicji online. Otóż nanokryształy rzekomo zachowują się jak skończone
studnie potencjału. Rozmiary tych kryształów wpływają na to, jakie światło one rozpraszają,
jest pewna długość progowa fali, powyżej której, światło nie będzie rozpraszane.
Nie do końca rozumiem, przecież w skończonych studniach jest kilka poziomów energetycznych,
dlaczego fotony do pewnego momentu nie powinny mieć skwantowanej energiii?
4 sie 08:54
: pomoc w zrozumieniu
waść żartujesz
czy ktoś siedzi w twoim móżdżku
4 sie 22:37
imię lub nick: Przepraszam, być może uzyłam niefortunnego sformułowania, chciałam raczej powiedzieć, czy ktoś
mógłby wytłumaczyć dlaczego uznaje się, że nanokryształy absorbują promieniowanie poniżej
określonej długości fali, podczas gdy skończone studnie potencjału mają kilka poziomów
energetycznych (np. 4, potem zaczyna się obszar na którym nie ma już skwantowanych poziomów).
W jaki sposób taktujemy te kilka poziomów energii, które odpowiadają tym skwantowanym
energiom? Czyżby fotony o takich energiach również były ropraszane?
5 sie 13:24
: Struktura subtelna etc.
Co to znaczy, ze mają tylko 4 poziomy
Podaj przyklad
5 sie 20:10
imię lub nick: Tak, już mówię, otóż mam w podręczniku informację:
"Dwie próbki są wykonane z półprzewodnika − selenku kadmu. Na każdą z nich składa się proszek
nanokryształów o jednorodnym rozmiarze. Jedna próbka rozprasza światło z czerwonej części
widma. Druga różni się od pierwszej tylko tym, że rozmiary jej nanokryształów są mniejsze i
rozprasza ona światło zarówno czerwone jak i żółte (żółty jest dominujący, dlatego widzimy ją
w kolorze żółtym)."
Tak to intrepretuję, że fale, które mają za mało energii, by elektron w takiej pułapce
potencjału, jaką jest nanokryształ, mógł zmieniać poziomy energetyczne, są po prostu
rozpraszane. Pochłaniane są natomiast wszystkie, których energia osiąga lub przekracza
energię, która jest potrzebna, by elektron "uciekł" z tej skończonej studni potencjału. Jednak
wiem również, że nawet skończone studnie potencjału posiadają czasem kilka poziomów
energetycznych, które może zająć elektron, zanim ucieknie z takiej pułapki. Tak więc to, co
mnie zastanawia, to co się dzieje z falami, które mają energię równą idealnie różnicy energii
między poziomami w takiej skończonej studni potencjału. Takich oczywiście jeżeli mówić o
promieniowaniu składającym się z fal o różnych długościach (np. światło białe) jest niewiele,
dlatego zaczynam zastanawiać się, czy nie jestem zbyt małostkowa troszcząc sie o te dosłownie
kilka długości fal. Z drugiej strony męczy mnie myśl, że takie fale mogłyby być pochłonięte, a
nie rozproszone, a ja nic o tym nie wiem.
6 sie 21:12
: Te kilka długości jest pochlanianych, powoduje to wzbudzanie cząsteczki, a potem oddawanie fal
o zbliżonej długości, patrz prawo Stokesa i diagram Jabłońskiego. Tych długości fal wcale nie
jest tak mało, bo gdyby bylo mało to wszystko byłoby prawie białe.
7 sie 06:52
imię lub nick: O, o prawie i diagramie nie wiedziałam, bardzo dziękuję!
8 sie 21:13
imię lub nick: A więc, czy dobrze rozumiem: te długości fal wzbudzają elektrony, ale w wyniku tego, że nie
powodują ich wyrwania ze skwantowanej strefy, one [elektrony] dążą z powrotem do stanu
podstawowego emitując fotony o odpowiednich energiach, czy tak to można opisać(w dużym
uproszczeniu oczywiście)?
8 sie 21:19
: To sa postulaty Bohra. Cały atom czy tez cząsteczka jest w stanie wzbudzonym, to układ
związany, elektrony przeskakuja na wyzsze poziomy (orbity,orbitale) czyli krążą dalej od
jądra, ergo maja większą energie potencjalną.
9 sie 08:16